Pochylone życie Ty zaś Panie, nie stój z daleka, O tym, jak trudno pogodzić się z własną chorobą, zwłaszcza przewlekłą i nieuleczalną oraz niesprawnością, najlepiej wiedzą ci, których
one bezpośrednio dotykają. Jest coś nienaturalnego w takiej przemianie życia - coś przeciwnego człowiekowi i odwiecznemu zamierzeniu Boga względem
niego: bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła
(Mdr 2, 22-24) i wraz z nią także choroba oraz wszelkie cierpienie. Jako lekarz zastanawiam się nad sensem choroby. Z punktu medycznego choroba ma swoje objawy, etiologię i patogenezę; takie, bądź inne
leczenie. Inaczej z punktu duchowego - cierpienie i choroba są skutkiem działania szatana, tak samo, jak i śmierć - wszystko jako wynik jego zawiści
skierowanej przeciw nam. Podsumowując: w chorobie i wtedy, gdy "traci się" życie, trzeba zachować serce - jego czystość, prawość i przejrzystość przed Bogiem.
Gdy człowiek pozbawiony zostaje tego, co po ludzku jest ważne, ma do stoczenia jeszcze walkę o to, co najważniejsze dla życia Bożego w nim, dla nieba. © Maria Chełmińska, luty 2007r. |